wtorek, 13 stycznia 2015

Qwo!

Nie powiem, że bladym, ale powiedzmy dla mnie, świtem wstałam, zrobiłam sobie kawę z ekspresu (sobie to jest wyczyn:) i dokończyłam czytać "Polizanego przez Boga".. Płakałam.. Całą książkę drżałam, a na koniec płakałam.. I były to dobre łzy.. Wzruszająco-oczyszczające.. Takie lubię najbardziej.. Poruszają i użyźniają mój środek.. Obdarowują bardzo. Dotleniają przyschnięte komórki.. Panie Marku Dyjaku jestem wdzięczna. Dziękuję.



Zadzwonił Paweł. Mój od kilunastu lat kolega. Widzieliśmy się raz w życiu, w Łodzi, u profesora-okulisty. Paweł nie widzi, jest po przeszczepie nerki i ma amputowaną nogę. Jest Świetnym Facetem!
Obiecaliśmy sobie, żę po życiu tutejszym razem zatańczymy jakiś taniec. Jeszcze nie wiem jaki:) Moze Tango? Jesteśmy tutaj w tych swoich ciałach uwięzieni.. Efekt Motyla..

Z szyciowego frontu, szyję na zamówienie imienną poduszkę. W międzyczasie realizuję moje żywe pomysły:


Tak właśnie powstał Kolejny Koci Nicpoń:)

***

Zapytałam ostatnio Jakuba, czy nie ma zadanej lektury? - O właśnie mama, mam... Jakieś Qwo coś tam, chyba Mickiewicza? Już mama sam tytuł jakiś dziwny:)

śmieję się i pytam Kubę, a wiesz, kto napisał "Dziady". 
-Wiadomo, Pan Tadeusz.

Nie załamuję się:))))
Czekając na wiosnę kupiłąm żonkile, których widokiem dzielę się Moi Drodzy z Wami:


Codziennie rosną.. I jakie To Optymistyczne:)))







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz