niedziela, 28 września 2014

Z daleka nabiera się dystansu..

Mój odpoczynek i dieta warzywno-owocowa, oczyszczająca dobiegły końca. Czas jak na karuzeli, szybki, nie do uchwycenia.. Pogodę miałam wspaniałą, dużo miłych wspomnień, ludzie, przyroda, marsze w słońcu i jeden całkiem mokry:) Odpoczęta wracam do siebie w okolicach Szczytna i już za kilka chwil biorę się do realizowania swoich pomysłów.. Stęskniłąm się za tworzeniem:)

I kilka migawek z mojego pobytu:

Moja 14dniowa chata..


 i muchomory tuż przed nią..


14 dni na owocach i warzywach:)


Dom do góry nogami w Szymbarku.




piątek, 12 września 2014

Na wylocie, tęsknię kocie..

Mniej więcej powrzucałam moim zdaniem potrzeby swoje w torbę wyjazdową.. Za Kotami już tęsknię.. Ich mruczenie, miękkość sierściuchów, delikatne bycie, współodczuwanie.. Serce mi pulsuje i skóra nieco drży za moimi pocieszycielami samotności, bycia tak uczciwego i mruczącego.. Ach! Pewnie wejdę Tam w dialog z jakimś kocurem tamże miejscowym..
Z potrzeby zorganizowania swojego wyjazdu powstał kolejny worek i mój osobisty jasiek, moja poduszka mała i podręczna:) Oto Oni:





:))))))))))))

czwartek, 11 września 2014

Przedwyjazdowa..

Coraz mocniej czuję swój wyjazd na Kaszuby. Dwa tygodnie sama z sobą, przede wszystkim w swoim towarzystwie. Czy wytrzyma Kasia z Kasią?:) Spróbuję być dla siebie miła i sympatyczna, więc może być ciekawie..
Z pakowaniem u mnie średnio, ale cóż.. Uszyłam na swój wyjazd, SPECJALNIE, kobiecy worek na różności. I z tego powodu jestem zadowolona! Krawcowa ciągle bez sukienki, a szewc bez butów! Więc sobie zaszalałam. Zerknijcie proszę, co mi wyszło:







Fajny, pakowny, poręczny.. Po powrocie zamierzam wprowadzić w swój jadłospis szyciowy trochę tego typu worków, bo uważam, że są bardzo praktyczne i wygodne..


I starą, bardzo starą półkę zaczęłam odnawiać.. Zerknijcie na jej zapowiedź..




Gdybym nie zdążyła już nic u siebie tutaj maznąć, pozdrawiam uśmiechnięcie mnie tutaj odwiedzających:) 
Trzymajcie kciuki i dobre myśli za mój wyjazd.
Do zobaczenia:)





poniedziałek, 8 września 2014

Stół z niepomalowanymi nogami:)

Już od dawna zbierałam się do odświeżenia starego stołu i dwóch krzeseł. 
I nadejszła ta wiekpomna chwiła:))))))))))))
A to wizualne efekty:



Arystoteles pojawił się bardzo szybko..

Tęsknotę za ciepłem i Babciną Obecnością przypominają bawełniane koronki, które cudownie wpasowały się swoją szerokością i wyglądem..


Dla spostrzegawczego oka: Zula dołączyła do Arystka..



- Arystku, myszkę zaraz Ci podam do stołu:))  Kocham Koty!!!




Ale ja gapiszon, z tyłu Bajka.. Takie haniebne pominięcie:)

niedziela, 7 września 2014

Swojsko szurnięty..

Uczę się prowadzić bloga, tego bloga. Bez bicia przyznam się, że pisałam bloga tzw. literackiego.. Brzmi nieco wyniośle, ale skoro używamy słów, które tak mało oddają.. Dla mnie ciągle zbyt mało.. I powiem szczerze, że muszę się przestawić na tzw. "konkrety". A ciężko mi, jak wielka cholera! Tutaj ma być bardziej rzeczowo, obrazowo.. A mi się chce napisać o Ryśku Riedlu:) Bo zobaczyłąm gdzieś między wierszami dnia mojego, że obchodziłby dzisiaj swoje urodziny.. Pewnie Obchodzi! A ja Ryśka lubiłam, bo był taki autentyczny i swojsko szurnięty.. Pamiętam jeden z koncertów w Olsztynie, Kortowo.. Na bilet nie miałam, więc ze znajomymi wciskaliśmy się przez jakieś okienka od zaplecza..
Koncert spóźnił się sporo, bo Riedel pogrążony w swoim nałogu dochodził (dochodzili Go raczej) do siebie.. I wyszedł taki blady, w swoich trampkach i swoim: "Siema Ludzie"! .... No i właśnie.. A miało być o szmaciankach:)



https://www.youtube.com/watch?v=2UQ8ARNGJTA

Paulinka robi piękne zdjęcia:)

Może powtarzalnie, ale trudno.. Jestem pod wrażeniem zdjęcia zrobionego przez Paulinkę. Paulinko, jeszcze raz pięknie dziękuję:) Nie często podobają mi się zdjęcia, ale To Ma To Coś.. Kiermasz był  dwa miesiące temu w naszym Szczytnie:) Już chyba wrosłam nieco w To miasteczko, bo zaczynam je nazywać "moim miastem". 



Marzę, by mieć siłę zrobić kilka zdjęć moim meblom w kuchni (pod moje tworzenie wpadł stary sosnowy stół i dwa krzesła). Z efektu jestem zadowolona, bo odświeżony, jasny, zachęcający do tego, by przy nim trochę przysiąść.. 
Postaram się bardzo, bo myślę, że są tego warte:)

sobota, 6 września 2014

Żabiczka..

Co prawda żaby już dawno przestały rechotać w mojej okolicy, mnie jednak na żab szycie się zebrało. Powstała Żaba w sukience, bardzo sympatyczna istota:)




Szycie żab przerwie pewnie mój od dawna wyczekiwany wyjazd. Moje dwa tygodnie z samą sobą.. 
Mam jednak nadzieję, że z żabami mojej przygody nie koniec:)))





czwartek, 4 września 2014

Siedziskowo..

Po życiowych melanżach czas powracać do pędzla, ewentualnie wałka i szacownej oczywiście maszyny:) Wyzwanie nie lada, ale tak żyć wypada.. I otóż stworzone z niemocy pewnej (tym bardziej jeszcze mocniej przeze mnie cenione) krzesło.. Stare krzesło, któremu nadałam nowy wygląd. Spójrzcie, jakie piękne, nie aranżowane pod względem promieni słonecznych zdjęcie krzesła:


Ja mam konkretne skojarzenie z Tymi Promieniami.. A Wy?
Nic aranżowanego, oprócz tego, aby krzesło stało w miarę prosto..


Krzesło, które dostałam w podarunku .. od samej siebie też.. i będę na nim próbowała siedzieć:))) a bywam bardzo dzielna:)



Od jutra próbuję:))))

Pozdrawiam Wszystkich tutaj zerkających ciepło i serdecznie:)



wtorek, 2 września 2014

Ślubnie..

W maju (ludzie, kiedy to już było:) uszyłam parę znajomych, Julkę i Artura. Zerknijcie proszę, oto Oni:




Bym skłamała, mówiąc, że się nie napracowalam:) Oczywiście nie  żałuję i bardzo się cieszę, że mogłam:)))



Czyż Julka nie wygląda seksownie? :)



Młodych "zapakowałam" w wiklinowy koszyk.. 
Wydawali się bardzo zadowoleni:)))))





A że życie to nie tylko szycie:).. Syn mój, czternastoletni Jakub zrobił bardzo smaczną tartę..


..z rukolą, suszonymi i nie tylko suszonymi pomidorami, serem pleśniowym i fetą.. Była bardzo smaczna i syta:) 
Synu gotuj, wypiekaj a przyszła Synowa może mi podziękuje kiedyś:)))