niedziela, 20 grudnia 2015

Kogoś może uśpić?

Marzy mi się zrobić kiedyś tutorial. Z tak wielu skorzystałam, więc i ja cegiełkę bym dać chciała:)

Na razie przedŚwiątecznie, szalono bajecznie i chwilami niebezpiecznie.

Wczoraj spadła mi z domowej apteczki tabletka. Wydawało mi się, że na podłogę. I patrzę ja i zerkam, ale nie widzę. Zaniechałam poszukiwania i zapomniałam o sprawie. Dzisiaj Grzegorz jedząc kanapkę, mówi do mnie: _ Wiesz, chyba do chleba dali jakąś tabletkę. Okazało się, że wpadła do masła i posmarował sobie kromkę. Kawałek co prawda wypluł, ale.. To była tabletka nasenna, a zaraz prowadził zajęcia! Uśpiłam Chłopa!

No i jeszcze nie wyszły tylko ciasteczka maślane. Dużo żółtek, kostka masła i takie inne tam.. I wyjątkowo nie chciało mi się stolnicy wyciągać, więc ciasteczka są z farbą od stołu, która niestety tak jakoś zeszła.. No nic to, przynajmniej w domu pięknie pachniało. Cztery blaszki nie do zjedzenia:( A niech tam!

Poza tym wszystko inne dzisiaj mi się udało:) A sporo tego!

Zobaczcie moi Drodzy Lalalę i Kota. I moją minimalistyczną w tym roku choinkę:)




Korzystając z okazji.. Świąt ciepłych na ciele i umyśle, pachnących choinką i pomarańczami!

Z nadzieją, do następnego:)

K.

wtorek, 15 grudnia 2015

Na tO nie ma recepty:)

Breloki idą w świat. W dobre ręce. Lubię, kiedy moje prace trafiają do dobrych Ludzi. Jak szczeniaki suki, które byle komu nie oddam.

Czas breloków uważam za rozpoczęty!



Zadbałam o swoje Dzieciaki i zapakowałam je w skrzynkę drewnianą:)

Tak będą się srzedawały u Pięknego Młodego Człowieka, który bardzo próbuje i się stara!!!! 

***
Zawodowo: mocno! 
Życiowo: Słowa małe:)

Bigos pięknie pachnie, gotowany tak pomiędzy wszystkim..

Lekarz wypisujący mi insulinę spuszcza głowę i mówi: - "Coś Pani jeszcze potrzebuje? Coś jeszcze dolega?"
- Życie Panie Doktorze. Podnosi nieśmiało oczy i śmiejemy się razem. 
Na To nie ma recepty:)


sobota, 12 grudnia 2015

Antoszkowo i breloki..

.. lecz pamiętaj naprawdę nie dzieje się nic - i nie stanie się nic aż do końca.. (G. Turnau)

Pracuję tak zwanie od do. Brakuje mi czasu na moje pasje. Ale tak Je kocham, że przemycam pomiędzy.. Mój tlen kochany! I tak powstała mata samochodowa dla Antoszki kochanego. Dzisiaj rok życia zdobył:) Cudny Chłopak!



Po złożeniu w maminej torebce zajmuje mało miejsca:)


I breloki. Podobają mi się bardzo, a wymagająca jestem! 


  Jabłuszko ma takie fajne pestki..


piątek, 27 listopada 2015

dziękuję

Nie umiem nic nie robić.  I tak powstaje armia Stworów bardzo wypracowanych. Do kupienia najprawdopodobniej w bardzo ważnym dla mnie Punkcie Dorabiania Kluczy w Olsztynie.


Zapraszam serdecznie i gwarantuję niepowtarzalność!

:)

A mój dzień.. Po urzędach! Smutek papierologii.. Fajnie, jak Urzednik się stara..


KOt  Koleżka po usuniętym pręcie-drucie jest czteronożnym kocurem. Groziła mu amputacja łapy. Jestem dumna z zawalczenia o Jego łapę. Pięknie przychylni są RYŚki i Inne Ludzie Dobrej Woli! Dziękuję..





piątek, 20 listopada 2015

Katarzynki..

Kto z Was moi Drodzy tęskni za choć przesmykami słońca? Szarość dni nie ułatwia mi wewnętrznej radości, ale damy radę! Jak nie my, to kto?:)))

W moim życiu nie ma constans, choć bardzo nieraz bym chciała..

W moim tworzeniu optymistycznie. Ostatnio nauczyłam się na przykład wszywać zamek z przedłużeniem.. Oj fajnie! Ciekawe to! Mnie wciąga! I pociąga!

Z kiedyś ulubionego swetra uszyłam dwie poszewki na jaśki. Z tyłu oczywiście lniane:) I właśnie na zamek.


Tak pochmurno i zdjęcia też to mają:)

I wianek, świąteczny, z Katarzynkami piernikowymi:)))


Jeszcze machnę mu gdzieś kokardę, ale już bardzo chciałam się Wam pochwalić:)



wtorek, 17 listopada 2015

Lilja i takie tam..

Jeśli Ktoś wytrwały jeszcze tutaj zagląda, to po pierwsze dziękuję, a po drugie primo:) przepraszam.. Za rzadkość tutaj bywania.

Podobno jeszcze żyję :))))))) Podobno jeszcze szyję :)))))))))

A Oto Lilja :) Specjalnie zamówiona dla małej Księżniczki!

Mam nadzieję, że będzie Jej dużą radością w dzieciństwie. A kiedyś wyciągnie ją wytarganą i nieco zakurzoną ze strychu, uśmiechnie się i powie: "To była moja Lalka:)".

Oj jak fajnie by było..

Nie zdążyłam Jej zrobić sesji zdjęciowej, więc tylko jedno poglądowe zdjęcie.






I uchwycony gdzieś w locie woreczek bawełniano-lniany uszyty dla Kasi i Tomka. Najprawdopodobniej dom dla Ich wypiekanego chleba:)





Bardzo spodobały mi się motywy roślinne, a miłość do lnu dalej we mnie kwitnie:)





środa, 28 października 2015

Jesiennie, ale nie sennie!


Przesmyki słońca działają na mnie uśmiechająco. Byłam wczoraj na spaceze. Przemarzłam, ale za to co widziałam.. Wszystkie możliwe kolory jesieni. Pokurczone już nieco główki dzikich róż i bardzo dużo owoców rokitnika. Poskubałam soobie nawet kilka bezpośrednio do buzi, bo to bomba witaminy C. Wielkie bogactwo natury! Tak niedaleko i tak pięknie!

Pokochałam szycie wianków i proszę zobaczcie efekty:




Ciekawa jestem, co sądzicie o nich?

Robienie kwiatów sprawia mi szczególną radość:)


Piję dużo herbaty z pigwą i wypiekam ostatnio przepyszne rogaliki:




Te dzisiejsze z konfiturą z dzikiej róży oraz śliwkową. Posypane cukrem pudrem z laską wanili.

Przepis prosty, zasłyszany na mieście od znajomej.

3 szklanki mąki
2 jaja
0,5 kostki drożdży
2 łyżki cukru
pół kostki rostopionego masła
0,5 szklanki kwaśnej śmietany

Drożdże rozkruszamy z cukrem i odstawiamy na 10 minut.
Wszystkie składniki mieszamy, wyrabiamy ciepłymi dłońmi i gorącym sercem:)
Wstawiamy na 1 godzinę do lodówki.

Dzielimy na porcje (mi wychodzą 3 kule)
Rozwałkowujemy okrąg, dzielimy go na 8 części (jak pizza), smarujemy konfiturą (lub wg pomysłu i uznania), zawijamy rogale.
Wstawiamy do nagrzanego piekarnika 180 stopni i pieczemy około 25-30 minut.

Staramy się zerkać:), bo ja zapomniałam i jedna blacha to czarne murzynki:)))

Smacznego!

A i zamiast śmietany dodałam dzisiaj jogurt typu greckiego i moim zdaniem wyszły jeszcze lepsze!!!

Po najedzeniu polecam jakiś RapaholinC lub inny specyfik, który pomoże naszej watrobie i innym narządom!


środa, 21 października 2015

Kolorowy wianek.

Ciapowatość dni! Pogoda nie sprzyjająca mojemu byciu i życiu. A Wy jak macie? Kawy nie działają. Palę świece, żeby rozpędzać tą chmurność. I szyję bardzo kolorowe rzeczy!
Spójrzcie proszę sami, jaki kolorowy i optymistyczny wianek:




Mój pierwszy szyty wianek. Jestem zadowolona:) Zdjęcia nie oddają jego prawdziwego uroku! 
A szkoda!

Jest o średnicy ok. 33 cm, kosztuje 75 zł.


Serdecznie zapraszam do oglądnia i zamawiania.

Niedługo pojawią się z nutą świąteczną:) Tak, tak, coraz szybciej kroczą w naszą stronę Mikołąje!





czwartek, 15 października 2015

Szycie i życie.

Za oknem słońce i wiatr. W moim kubku jeszcze parę łyków kawy. Koty co chwilę przemykają mi przez klawiaturę laptopa.

Poszłam spać o 3 nad ranem. Pomysły i ich realizacje pochłaniają mnie głęboko i mocno!

Udało mi się cokolwiek uchwycić:


Tulipany dla Cioci:) Niedługo Jej Urodziny!

I kawałek pościeli na zamówienie. 
Oj, przy niej to się nawyginałam nieco. Duża, bo 220 na 220 cm.
Szycie proste, ale długość i ogrom materiału jak ocean:)
Przy czym pomocników miałam wielu. Koty uwielbiają manewry z centymetrem (minuta odmierzania i 10 minut zabawy z kotami). Nieco wymuszonej przez młode, ale no cóż! W środku pracy, obmyślania jak wszyć dwumetowy zamek taki miły przerywnik! :)
 A potem słodka przymiarka, czy kotu dobrze się śpi w kotach! 
Zdjęcie absolutnie nie pozowane!


Uśmiecham się, jak pięknie wkomponował się tematycznie i kolorystycznie!



Z odmiennej twórczości: Kuba na Mistrzostwach Polski w układaniu kostki zajmuje 6 miejsce w tak zwanym clocku! Jestem dumna z Syna!!!




Tymczasem Kochani dnia jesiennego z promykami słońca! 




wtorek, 6 października 2015

To Coś:)

Niesamowicie Piękna Niedziela! Przede wszystkim w Ludzi! 
Spotkanie ze Znajomymi po latach serdecznie mnie przytula i uciesza:)
Patrzeć, jak Ludzie nie stoją w miejscu, tylko próbują kroczyć swoją drogą.. Piękne!
Ciocia z Wujkiem, Basia z Adasiem, Weroniką i Olcią, Ewcia z Antkiem:)
Rodzina jest jak mafia! :)
Antoszek tak pięknie rośnie! 
Możliwość spotykania się wcale nie jest niestety taka oczywista, szczególnie przy dzisiejszej dostępności do innych komunikatorów międzyludzkich.
Dostaję niekiedy jeszcze papierowe listy od znajomej. Zdarza mi się odpisać. Kupiłam niedawno papeterię i pokazałam Jakubowi, mówiąć: - "Synu, oto papeteria na której pisze się listy. Zapamiętaj proszę to, bo niedługo tylko w skansenach będą wspominki".




Przytulny Jamnik czeka do jutra na swoją właścicielkę:)

Jest stworzony na wymiar z lnianych i bawełnianych materiałów.



I w towarzystwie sowy - poduszki dla małej dziewczynki:) Poduszka jest z kieszonką, w której młode dziewczę bedzie mogło trzymać swoje skarby!



Nie jest jeszcze wypełniona, ale to nastąpi za chwilę:)


 Dużo osób mówi, że moje prace mają "TO Coś", a ja się bardzo cieszę:) I jestem duma. 
Przekłada się to niestety na czas tworzenia, bo moje uszytki powstają nie taśmowo..
Trochę mnie to martwi, bo chcę robić więcej, ale czas i serce, które "wkłdam" w uszyte przedmioty są nie do pogonienia:)


sobota, 3 października 2015

Kryśka

Najlepiej jak jestv dobrze. Tak zwanie dobrze. Bo dla Kryśki dobrze, że żeberka były w promocyjnej cenie. Dla Maryśki, że Edek dzisiaj wrócił trzeźwy. Dla Jolki, że miała w granicy ciśnienie. Zosia miała udany wernisaż, a Tomasz miał seks udany. Kasia ciągle myśli. I niech Te myśli wyjdą Jej na dobre. Zenek umiera na raka. Piotrek robi sobie testy na choroby weneryczne. Władysław, teść Edka martwi się, skąd wziąć pieniądze na opał? Jego Żona Mietka ma bujnie porośnięte wszystkie kobiece częsci i marzy o Maślance Mrągowskiej.





Dla Oli
..


 15 Letnia NORKA, mniej się teraz trzęsie!


Bardzo Mądra Bajka! Poduszki zdrowotne działają:()






środa, 30 września 2015

Życie

Kilka nocy złe sny królowały. Może pełnia? Koszmary wszystkie wyśniłam.

Monika wyciąga mnie pięknie do społeczności. Wystawa w Galerii WSPolu młodej tworzącej Istoty. Serdecznie patrzę na Jej wysiłek.. Szukanie Siebie. To Piękny Objaw! Myślę, że może  ja kiedyś też tak publicznie odsłonię siebie inieco pokażę. A mam Co! :)

Dużo samotnych postaci. Wernisażowe miny i uśmiechy.. Stroje i ustroje..

Ostatnio kręgosłup piecze mnie jak potarte i załzawione oczy..  Jestem włąścicielką kilku kilogramów niestety za dużo. Płaczu nie ma, ale brzuszek jest:)

Jelenie ryczą tak pięknie i przeraźliwie.. Do tego księżyc w swojej kolejnej odsłonie..

Spotkanie (dzięki Monice:) w Biblotece z pisarka.. Tytuł chyba : "Mamo, powiedz, że mnie kochasz".

O dziewczynie DDA i z przemocą w rodzinie. Bardzo fajne, że akcja rozgrywa się w Szczytnie, są więc nasze Pofajdoki, jeziora i inne szczytnowskie pięknidła.

Praca wre!

Dary natury docenione:



ZULKA pierwsza Kotka w domu



BAJKA pierwsza ze zwierząt..





czwartek, 24 września 2015

Urodzajnie.

Jesień.. Jaka jest piękna i łaskawa dla lubiących zbierać i jeść grzyby.. Uwielbiam! Przepadam za zbieraniem grzybów! A za znajdywaniem najbardziej! Browiki usmiechały się swoimi ciemnymi łepetynami dzisiaj łaskawie. Takie opalone, na grubych nogach lubię najbardziej. Przyszła mi myśl, że po borowikach i kotach Pan Bóg do mnie szczególnie przemawia :)

Suszarka do grzybów od Anetki i Wojtka bardzo przydatna tego sezonu:)




Z lasu wracam z inną twarzą. Jaśniejszą, łagodniejszą.. W tym roku już nie krzyczę tak głośno i radośnie, kiedy znajdę grzyba. Tak cieszyłam się kiedyś głośno, że przyciągałam innych grzybiarzy. Teraz jestem ostrożniejsza! A co!

Kleżka powoli dochodzi do siebie. Byliśmy wczoraj w Olsztynie na kontroli i zdjęciu szwów. Za dwa miesiące ma mieć wyciągany drut z nogi. Jest taki piękny i wdzięczny!


Monika uśmiechnięta pięknie na widok lalki. Dla mnie radość wielka, kiedy Ktoś zadowolony i tak pięknie odbiera moje prace.



Najedzona przepysznymi maślakami pozdrawiam Was Kochani :)

P.s. Janusz Gajos skończył 76 lat. 

piątek, 18 września 2015

Ból nietolerancji..

Nie wiem w co ręce wsadzić.. Nie wiem, gdzie moje myśli.. Tak dużo, tak intensywnie.. Nie mówię, że nie mam czasu, bo tego wykrętu życiowego nie znoszę! Sił mało, chociaż ciągle okazuje się, że i tak sporo! Kolejny paradoks paradoksów!

Tata ledwo szurający nogami, ale jednak:))) Jest. Przyjechał spakowany w maleńką reklamówkę. Jak wędrownik, mędrecvc życiowy. Mówi, nic mi nie potrzeba.. Dzięki Temu, że nie jest roszczeniowy możemy przebywać nieraz razem. Trudne To, Piękne To!

W domu i nie tylko dużo awarii. Samo życie, ale trudno, kiedy czas finansowy nad przepaścią.. Cóż z drugiej strony zepsuta pompa paliwa, kran lub inne cholerstwa, kiedy ciała uchodźców wyrzucane na brzegi..

I ból nietolerancji. Sama nie robię zbyt wiele, ale kurczę się w sobie, kiedy tyle jadu wypływa.. Pewnie ze strachu, ale czy można tym się tłumaczyć?

U lekarza rodzinnego słyszę, że ma na mnie tylko 12 minut. I że za dużo chcę, bo skierowanie na lasery po wstrzyknięciach insuliny (już 34 lata około 8 razy dziennie). Chyba piąty raz próbuję z nich korzystać! Gdybym nie miała Samej Siebie, pozostaje poczucie winy, że jestem.. Tragedia! Na szczęście nie moja, ale pośrednio też mnie dotyka.

Tworzę, ale chwilowo nie mam dostępu do zdjęć aktualnej aktywności, więc nieco później:)

Pozdrawiam moich Odwiedzających serrdecznie :)






sobota, 29 sierpnia 2015

Słów kilka.

Wieczorem poczułam już zapach jesieni..

Kupiłam dzisiaj wrzosy. Dynia swoją pomarańczowością też kojarzy mi się z jesienią.

Końcówka wakacji. Za chwilę znowu zaczną się przeciążone plecaki i lekecje.

Na smutki, ale i radości świetna jest puszka farby. Odświezyłam w domu kilka mebli. Wspaniałe zajęcie! I jeszcze niemalże natychmiastowy efekt.

Powstał kolejny komplet dla małego chłopca:








A w kuchni też u mnie nie nudno:) Babka jogurtowa wyłapana gdzieś w internecie. Natchnienia dostałam po zjedzeniu Basiowej Babki z Jagodami. Była przepyszna! Moja w uboższej wersji bezowocowej, ale chyba była też dobra, bo już nie ma nawet śladu:)


Smacznej nocy i snów sympatycznych moi Drodzy!