niedziela, 28 grudnia 2014

Osioł nawet na nas nie spojrzał:)

Świeta, Święta i po Świętach..



Bogatsza znowu jestem o spotkania, kawałki rozmów, przeczytaną prawie książkę..

Najtrudniejsze dla mnie są rzeczy proste..

Takie bycie z moim Tatą na przykład. Prosta choć nadzwyczajna niecodzienna codzienność.
Kilka lat temu mój Tata umierał pod respiratorem. Ale nie umarł. Miał chyba dosyć mojej rozpaczy nad szpitalnym łóżkiem:) Pamiętam, że kiedy wrócił ze szpitala, zrobiłam powitalny napis: "Witaj Wskrzeszony Łazarzu". I kawał porządnej drogi między nami od tamtej pory.. Budowanie relacji po długiej nieobecności mojego Taty w pewnej części mojego życia..

A dzisiaj.. A dzisiaj spacerowałam z moim Tatą, wczoraj pokazałam mu żywą szopkę w Świętajnie. Kto nie był, polecam, niedaleko Szczytna. Tak chwilę postać przy ośle i baranach:)))





Na razie kończę, Wszystkich mnie tutaj odwiedzających pozdrawiam:) i idę wyjąć pyszne żeberka zapiekane w miodzie z jabłkami:)))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz