sobota, 20 grudnia 2014

A najlepsze są, kiedy ich już nie ma:)

OzdobiłAm z Jakubem ciasteczka. Czas z dorastającym synem przy pieczeniu i zdobieniu wypieków bezcenny. Ciekawe do kiedy będzie chciał ze mną te symboliczne ciastka robić?
Pomyślałam, że pojawię się jeszcze dzisiaj tutaj u siebie:), bo może Ktoś z Was zechce skorzystać z ciasteczkowego przepisu. Przepis mam od mojej Kochanej Babuni, z dawna, dawna temu..


Otóż co następuje:

30 dag mąki krupczatki
10 dag masła (koniecznie prawdziwe, czyli 82%tłuszczu)
5 dag cukru pudru
2-3 zółtka gotowane
1 całe jajo
2-3 łyżki kwaśnej śmietany

Porcję składników powiększyłam x 3

Wszystkie składniki zagniatamy. Wkładamy do tego sporo uśmiechu, dobrych myśli.. Ciasteczka wtedy będą bardziej kruche:)

Moje spostrzeżenia: dodałam zamiast cukru pudru zwykły (brązowy pewnie byłby jeszcze lepszy),
ugotowane żółtka przcieram przez sito,
miałam akurot i zaimprowizowałam z wanilią

Piekę na pergaminie w temperaturze 160-170 stopni przez około 10-15 minut.

Ozdabiamy wg uznania. W tym roku kupiłam dwie gotowe polewy i płatki białej czekolady.

Ciasteczka są niebezpiecznie dobre!
Z każdym dniem stają się bardziej kruche!
A najlepsze są, kiedy ich już nie ma:)

Jeśli Ktoś się skusi na Ten Przepis  S M A C Z N E G O!

1 komentarz: