niedziela, 7 września 2014

Swojsko szurnięty..

Uczę się prowadzić bloga, tego bloga. Bez bicia przyznam się, że pisałam bloga tzw. literackiego.. Brzmi nieco wyniośle, ale skoro używamy słów, które tak mało oddają.. Dla mnie ciągle zbyt mało.. I powiem szczerze, że muszę się przestawić na tzw. "konkrety". A ciężko mi, jak wielka cholera! Tutaj ma być bardziej rzeczowo, obrazowo.. A mi się chce napisać o Ryśku Riedlu:) Bo zobaczyłąm gdzieś między wierszami dnia mojego, że obchodziłby dzisiaj swoje urodziny.. Pewnie Obchodzi! A ja Ryśka lubiłam, bo był taki autentyczny i swojsko szurnięty.. Pamiętam jeden z koncertów w Olsztynie, Kortowo.. Na bilet nie miałam, więc ze znajomymi wciskaliśmy się przez jakieś okienka od zaplecza..
Koncert spóźnił się sporo, bo Riedel pogrążony w swoim nałogu dochodził (dochodzili Go raczej) do siebie.. I wyszedł taki blady, w swoich trampkach i swoim: "Siema Ludzie"! .... No i właśnie.. A miało być o szmaciankach:)



https://www.youtube.com/watch?v=2UQ8ARNGJTA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz