Wspominałam któregoś razu, że znalazłam zaczepioną w bramie kartkę z prośbą o kontakt w sprawie kotów. Okazało się, że Pani Asia już trzeci raz próbuje mnie zastać doma. Świetną intuicją i czułym okiem domyśliła się, że Rysia, którego widziała w Gabinecie Weterynaryjnym pani Asi (druga Pani Asia:) szyłam ja. I to prawda. A że widziała mnie z Izą na którymś z kiermaszy, dowiediałą się od Izuchy gdzie ja żyję na tym świecie.. I takim sposobem dotarła i poprosiłą o Rysia, Rysiową raczej:)
Historia jest dla mnie ciekawa i sympatyczna, bo mam wrażenie, że zatoczyło się Dobre Koło!
I Oto Przed Państwem Rysiowa dla Pani Asi:
I z tyłu ma sympatyczną kieszeń, ale zapomniałam sfotografować:)
Na dobry, optymistyczny dzień Wam i sobie - część mojej zwierzęcej ekipy z wczorajszego wieczoru:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz