Mniej więcej powrzucałam moim zdaniem potrzeby swoje w torbę wyjazdową.. Za Kotami już tęsknię.. Ich mruczenie, miękkość sierściuchów, delikatne bycie, współodczuwanie.. Serce mi pulsuje i skóra nieco drży za moimi pocieszycielami samotności, bycia tak uczciwego i mruczącego.. Ach! Pewnie wejdę Tam w dialog z jakimś kocurem tamże miejscowym..
Z potrzeby zorganizowania swojego wyjazdu powstał kolejny worek i mój osobisty jasiek, moja poduszka mała i podręczna:) Oto Oni:
:))))))))))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz