No i odbył się. Cieszę się, że mogłam tam być i zaistnieć. Dużo różnych spostrzeżeń, wielowarstwowość czucia mojego..
Towarzystwo w Osobie Izy miałam doskonałe. Jaka ulga, gdy Ktoś nastawiony na Tego Drugiego. Starający się i uwzględniający Tego Obok. O ile lżej! Izo, dziękuję:)
Jarmark był częściowo kawałkiem przedwyborczej przysłowiowej "kiełbasy". Na szczęście mam do tego spory dystans i nie mam siły nadwyrężać i tak skudłaconego układu nerwowego:)!
I bardzo warto zerknąć do Muzeum Staroci w Olszynach, u tamtejszego sołtysa. Galimatias co prawda tam niezły, ale można sobie połazić w wolności i poprzypatrywać się całemu składowisku różności.
I z beczółki z kranem można było zakosztować specyfiku o nazwie: "Łzy Sołtysa". Nazwa przypadła mi do gustu niemniej jak owy trunek:)
Zapraszam do spojrzenia na kilka chwil uchwyconych:
Ekipa Actimela:))))
Smalczykowy Kuba:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz