Poznaliśmy się kilkanaście lat temu w gabinecie znanego w świecie okulistycznym profesora w Łodzi. Ja szukałam ratunku dla swoich oczu. Paweł naoliwiał swoje operowane i już nie widzące oczy. Siedział w poczekalni. Zaczęliśmy rozmawiać. Kiedy się zorientowałam, że nie widzi pochyliłam się nad Nim i dotknęłam Jego dłoni. Intuicyjnie. Bardzo bałam się osób niewidomych, bo jak najbardziej mnie to dotyczy. Marzę, by jednak nigdy nie dostąpić tego ograniczenia.
Nasze spotkanie przedłużyło się w lata rozmów telefonicznych. O Wszystkim.
Zadzwoniłam dzisiaj do Pawła. Odebrała Jego Mama. Paweł odszedł z tego świata.
Miał kilka zawałów, amputowane pół stopy i drugą nogę, przeszczep nerki.. Był bardzo zmęczony zmaganiem się ze słabością swojego ciała.. Mimo swojego chorowania był Człowiekiem i świetnym Facetem! Z radiowym głosem i męskością cudowną!
Do zobaczenia Pawle, z nadzieją!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz