Musicie mi uwierzyć na słowo (wcale nie musicie:), ale jest rewelacyjne! Aromatyczne, pyszne i znowu zdrowe!
Zrobiłam je na bazie pestek słonecznika. Podsmażyłam, lekko zarumieniając słonecznik. Pokrzywę sparzyłam wrzątkiem - traci swoje "pieczenie".
Zmiksowałam z olejem (jaki macie), dodałam trzy ząbki czosnku, sól, pieprz, troszkę cytryny i parę gałązek bazylii. Pod ręką stało siemię lniane, więc wsypałam trochę. A co! Jak zdrowo, to zdrowo!
Można dodać jeszcze np. parmezan, ale w moim posiadaniu była akurat mozzarella, więc czemu nie?
Najlepszym potwierdzeniem pyszności niedzielnego wyczynu było Jakubowe spożycie kanapek z pesto.
Zachęcam Drodzy, róbcie i spożywajcie! Na pokrzywy podążajcie!
Pragnę nadmienić, że pokrzywowym pesto zaraziła mnie Magda D. Dzięki Magdula!